W tym roku przypada 250 rocznica urodzin Caspara Davida Friedricha. Niemieckie muzea postanowiły z hukiem uczcić to wydarzenie. Jednocząc siły, zorganizowały nie jedną, tylko trzy przekrojowe wystawy, z których każda prezentuje twórczość artysty w nieco innym kontekście. Ekspozycja w Hamburgu już się zakończyła. Teraz Friedrich gości w Alte Nationalgalerie w Berlinie, a pod koniec sierpnia ruszy do Drezna. Jak wypadła berlińska odsłona wystawy? Oto moje wrażenia.

Caspar David Friedrich to jeden z tych artystów, do których kiedyś miałam wielki sentyment, ale dziś patrzę na ich obrazy z dystansem. Nie dlatego, że już mi się nie podobają. Po prostu nie budzą we mnie tyle emocji co dawniej.
Nie zwiedzałam więc wystawy “Infinite Landscapes” jak zahipnotyzowana. Byłoby to zresztą trudne, bo wydarzenie cieszy się sporą popularnością, więc niełatwo o dłuższą chwilę sam na sam z ulubionymi kompozycjami. Jeśli chcecie pomedytować przed “Mnichem nad morzem” lepiej zrobić to gdy wydarzenie dobiegnie końca, i na ostatnim piętro Alte Nationalgalerie ponownie będą docierać wyłącznie najwytrwalsi.
W żadnym wypadku nie odradzam jednak wizyty na wystawie – wręcz przeciwnie! Nie co dzień nadarza się okazja, żeby zobaczyć tak wiele prac Friedricha w jednym miejscu. Dzięki temu można krok po kroku prześledzić jego rozwój i proces twórczy, tym bardziej że oprócz mniej i bardziej znanych obrazów na wystawie pokazano także wiele rysunków, które są bardzo rzadko udostępniane większej publiczności. Tymczasem to właśnie one były bazą do olejnych kompozycji, które nie zawsze przedstawiają rzeczywiste pejzaże.
Przykładem niech będzie “Samotne drzewo” znajdujące się na stałe w kolekcji Alte Nationalgalerie. W górach rozpościerających się w tle niektórzy rozpoznają Karkonosze, ale nie ma co do tego pewności. Dąb widoczny na pierwszym planie powtarza się natomiast więcej niż w jednej kompozycji Friedricha. Na wystawie zaprezentowano nawet rysunek, który służył malarzowi wzór. Najpewniej wykonał go podczas jednej ze swoich licznych wędrówek, a następnie sięgał po niego za każdym razem, gdy potrzebował sylwetki starego drzewa. Finalnych kompozycji nigdy nie wykonywał jednak w plenerze.

Caspar David Friedrich, Samotne drzewo, 1822 r. / źródło: WikiMedia

Caspar David Friedrich, Dąb z bocianim gniazdem, rysunek z kolekcji Kunsthalle Hamburgu, 1806 r. / źródło: WikiMedia
Wystawa podsumowuje również ostatnie badania konserwatorskie, w tym te, które odkryło, że “Mnich nad morzem” pierwotnie nie miał być aż tak minimalistyczną kompozycją. Początkowo Friedrich planował umieścić na horyzoncie trzy sporych rozmiarów statki, ale ostatecznie zrezygnował z tego pomysłu. Bez wątpienia z korzyścią dla obrazu, który w finalnej wersji ogranicza się do zachmurzonego nieba i ciemnej toni wody, ukazując małość człowieka wobec natury.

„Mnich nad morzem” w podczerwieni. Sylwetki statków odkryto podczas ostatniej konserwacji obrazu / źródło zdjęcia: Sammlungen der Staatlichen Museen zu Berlin
O obrazie posłuchasz więcej w tym odcinku podcastu:
Za najsłabszą część wystawy uważam ostatnią salę, gdzie pokazano kolaże Hiroyuki Masuyamy inspirowane twórczością Friedricha. Współczesna recepcja jego najsłynniejszych obrazów była głównym tematem ekspozycji w Hamburgu, więc to najpewniej dlatego również w Berlinie pojawiły się prace ilustrujące ciągłość jego dorobku. Zabrakło jednak nieco bardziej rozbudowanego komentarza, przez co decyzja o włączeniu do wystawy prac Japończyka wydawała się nieco wymuszona. Nie rzutuje to jednak negatywnie na ogólne doświadczenia.
Wystawę Caspar David Friedrich. Infinite Landscapes w Alte Nationalgalerie w Berlinie można oglądać do 4 sierpnia br. Pod koniec miesiąca (dokładniej 24.08) przenosi się do Drezna, gdzie tematem przewodnim ponownie ma być pejzaż oraz relacja Friedricha z tym miastem. Na tę wystawę także się wybieram! Co więcej planuję nagranie 5-odcinkowego sezonu podcastu poświęconego kolekcji stałej Albertinum w Dreźnie. Powinien być gotowy pod koniec września. Jeszcze wcześniej możecie się spodziewać bonusowego odcinka z Alte Nationalgalerie, w którym opowiem o jednym z obrazów Friedricha.

PS Podobno w Dreźnie będzie można zobaczyć nieobecnego w Berlinie “Wędrowca w morzu mgieł”.
PPS Obrazy Friedricha nieprędko wrócą do swoich stałych domów, ponieważ wiosną 2025 roku będą jeszcze wystawiane w Metropolitan Museum of Art w Nowym Jorku. Będzie to pierwsza przekrojowa wystawa tego artysty w Stanach Zjednoczonych.
Wpis zrealizowany we współpracy z Niemiecką Centralą Turystyki

Byłam na wystawie i mi się bardzo podobała. In dłużej wpatrywałam się w dzieła tym bardziej mnie hipnotyzował kolor nieba lub toń wody. Ominęłam kolaże gdyż kompletnie nie robiły na mnie wrażenia, wręcz drażniło mnie,że wypadły dużo gorzej niż oryginały. Rozczarował mnie brak „Wędrowca pośród mgły” na ktorym najbardziej mi zależało i po niekad na nim też opiera się promocja malarza na art. Wydawniczych i pamiątkach w sklepie muzealnym. Faktycznie warto być wytrwałym i dłużej postac przed obrazami, nie zważając na ludzi w koło.
Spodziewam się, że pamiątki mogły powstawać przy udziale trzech muzeów zaangażowanych w wystawę („Wędrowiec” był w obecny na wystawie w Hamburgu i podobno ma trafić także do Drezna), więc do gadżety i pocztówki z tym obrazem trafiły do Berlina niejako z rozpędu. Są to jednak wyłącznie moje przypuszczenia.